• Drukuj

Liturgia Kościoła wymaga od wiernych, celebransa, i wszystkich posłógujacych przy ołtarzu w czasie liturgii odpowiednich postaw. Poniższy tekst przypomina Nam uczestnikom liturgii jak je rozumieć i owocnie uczestniczyć w świętych obrzędach.

 

O POSTAWACH CIAŁA NA MODLITWIE

Modlitwa liturgiczna, a w szczególności celebracja eucharystyczna, wymaga także przygotowania i zaangażowania ciała. Można się modlić wewnętrznie, czyli sercem, ale trzeba także modlić się wargami, śpiewem czy milczeniem, a w końcu postawami ciała, w tym przede wszystkim dwoma: na stojąco lub klęcząc.

Siedzenie jest postawą właściwą dla słuchania, względnie medytacji lub refleksji osobistej.

Modlitwa w postawie klęczącej dość późno rozwinięta w naszej zachodniej tradycji dla adoracji eucharystycznej i przyjmowania Komunii Świętej. Posiada ona charakter pokutny i indywidualny. Jest ona właściwa dla dni pokuty, a wyraża pokorę, skruchę, ból. Ma charakter indywidualny i pojawia się w chwilach intensywnego skupienia. Dlatego w czasie Mszy Świętej przyjmujemy postawę klęczącą podczas przeistoczenia: czyli od momentu, kiedy kapłan wyciąga ręce nad darami eucharystycznymi (tzw. epiklezy po Święty), aż do aklamacji: Oto wielka tajemnica wiary, w czasie której już stoimy oraz w czasie dialogu przed Komunią Oto Baranek Boży…, Panie nie jestem godzien…. Można uklęknąć także po Komunii Świętej, ale można także siedzieć.

Postawa siedząca jest natomiast znakiem uważnego słuchania Słowa a zarazem przyjęcia i refleksji czy to wspólnotowej, czy osobistej. Nie chodzi tu o zwykłą, wygodną postawę czy o postawę drugorzędną lecz o postawę głębokiej wiary i żywego uczestnictwa. Skoro „wiara rodzi się z tego, co się słyszy” (Rz 10,17), to uważne słuchanie osoby, która mówi, jest już pierwszą modlitewną odpowiedzią zaufania i zdania się na nią.

Jednak modlitwa na głos, wspólnotowa, wymaga tego, by stać i poruszać się. Tak więc dominującą i właściwą postawą tego, kto uczestniczy we Mszy Świętej jest postawa stojąca. Nie przez przypadek postawą kapłana, który przewodniczy, jest pozostawanie na stojąco.

Także dla wiernych jest to, lub powinno być, czymś normalnym. „W każdej Mszy, jeżeli przepisy nie określają inaczej, wierni mają stać: od rozpoczęcia śpiewu na wejście lub gdy kapłan podchodzi do ołtarza, aż do kolekty włącznie, podczas śpiewu Alleluja przed Ewangelią i gdy się głosi Ewangelię, w czasie wyznania wiary i modlitwy powszechnej oraz od modlitwy nad darami ofiarnymi aż do zakończenia Mszy” (OWMR 21).

Skąd jednak bierze się preferencja dla modlitwy na stojąco? Przede wszystkim stąd, że postawa stojąca jest dla człowieka faktem naturalnym, oczywistym. Ponadto jest ona znakiem szacunku, czci i poważania: wstaje się wobec osoby, której chce się okazać szacunek, a kto się modli, ten staje wobec Boga. Dlatego zgromadzenie powstaje na wejście kapłana i gdy ten odchodzi od ołtarza, bo czyni to in persona Christi; podczas lektury Ewangelii – ponieważ to sam Chrystus przemawia;

podczas Modlitwy Eucharystycznej – gdyż jest to wielka modlitwa, którą wypowiada kapłan w imieniu wszystkich obecnych, a którą potwierdzamy wspólnym Amen (po wielkiej doksologii Przez Chrystusa, w Chrystusie…). Zresztą modlitwa na stojąco była czymś normalnym dla modlącego się Izraelity i od samego początku tak samo było z modlitwą chrześcijańską jak świadczą malowidła, rzeźby i pisma z pierwszych wieków. Tak też pozostało na Wschodzie, gdzie zasadniczo nie jest znana modlitwa liturgiczna w postawie klęczącej. Modlitwę na stojąco usprawiedliwiają i zalecają jeszcze dodatkowo dwa motywy. Jest to postawa paschalna, jak przypomina Biblia odnośnie do wyjścia Izraelitów z niewoli Egipskiej (Wj 12,11), a więc znak naszego wyzwolenia od grzechu i śmierci, uczynienia nas zwycięzcami i wolnymi; nie niewolnikami, lecz ufnymi i radosnymi dziećmi, wraz z Chrystusem powstałymi z martwych. Dlatego też dawna dyscyplina chrześcijańska, zatwierdzona przez Sobór Nicejski i zawsze praktykowana na Wschodzie, zabrania klękania w niedzielę oraz w czasie pięćdziesięciu dni po Wielkanocy, uważanych za jedną wielką uroczystość: „Zwyczaj nie zginania kolan w dniu Pańskim – pisze św. Ireneusz – jest symbolem Zmartwychwstania, poprzez które zostaliśmy wyzwoleni, dzięki Chrystusowi, z grzechów i ze śmierci, którą On sam był uśmiercił”. Modlić się na stojąco, przede wszystkim w niedzielę, to radosne wyznanie wiary w Zmartwychwstanie Chrystusa, w którym my także zyskaliśmy uczestnictwo.

Na koniec jeszcze jedno uzasadnienie. Postawa stojąca charakteryzuje tych, którzy oczekują końcowego przyjścia (paruzji) Pana, gdyż niczego nie muszą się obawiać, gotowi na przyjęcie Oblubieńca, który nadchodzi i zaprasza na ucztę niebiańską, na wieczne gody. Postawa stojąca to postawa wybranych, którzy wyśpiewują Bogu dziękczynienie, jak czytamy w Apokalipsie: „wielki tłum [...] stojący przed tronem i przed Barankiem, odziani w białe szaty, a w ręku ich palmy. I donośnym głosem tak wołają...” (Ap 7,9); „ujrzałem [...] stojących. A taką śpiewają pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka” (Ap 15,2-3). Jest to więc postawa eschatologiczna, która kieruje nas ku chwale niebieskiej i włącza nas w śpiew wybranych. Modlić się na stojąco to dla chrześcijanina żywa pamiątka godności zmartwychwstania i zapowiedź jego przyszłej chwały.

 

ZNAK POKOJU

Pozdrowienie pokoju otwiera i kończy Mszę Świętą, a także rozbrzmiewa więcej razy podczas celebracji eucharystycznej, tak samo jak otworzyło, towarzyszyło i zakończyło życie Pana Jezusa.

Nawet jeśli pozdrowienie początkowe: Pokój z wami jest zarezerwowane dla biskupa, to istnieje forma powitania, rozpoczynająca się od: Łaska i pokój od Boga,… Pierwsze zdanie Gloria, które jest śpiewem aniołów na czas Narodzenia Pańskiego, zawiera właśnie to: Na ziemi pokój ludziom..., podczas gdy pozdrowienie końcowe: Idźcie w pokoju Chrystusa przypomina słowa wielokrotnie wypowiedziane przez Jezusa, jak na przykład do kobiety cierpiącej na krwotok (Mk 5,34), do nawróconej grzesznicy (Łk 7,50) czy w innych sytuacjach.

Istnieje moment rytualny Mszy Świętej skoncentrowany na pokoju. Po Ojcze nasz kapłan modli się bezpośrednio do Jezusa (to jedyny raz podczas całej celebracji, wyjąwszy inwokacje): Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś swoim Apostołom: Pokój wam zostawiam, pokój mój wam daję. Prosimy Cię, nie zważaj na nasze grzechy, lecz na wiarę swojego Kościoła i zgodnie z Twoją wolą napełniaj go pokojem”. Potem kieruje pozdrowienie: Pokój Pański niech zawsze będzie z wami, a potem następuje zaproszenie: Przekażcie sobie znak pokoju. Na koniec wykonywany jest śpiew Baranku Boży, za ostatnim (zwykle trzecim) razem zakończony słowami: Obdarz nas pokojem.

Oto dlaczego w centralnym momencie Mszy Świętej, po Modlitwie Eucharystycznej, na rozpoczęcie obrzędów Komunii Świętej, usilnie zabiega się o pokój, ów swoisty dar Chrystusa Zmartwychwstałego, deklaruje się, że jest on teraz udzielany (pozdrowienie ma charakter stwierdzenia, a nie zwykłego życzenia), jest się zaproszonym do wymiany wyrazistego znaku pokoju, to znaczy do zakomunikowania bratu / siostrze tego, co zostało udzielone przez Boga w modlitwie. Dar wyproszony, otrzymany, rozdzielony: pokój zstępuje od Chrystusa i jednoczy w Nim wszystkich, którzy są obecni, aby uczestniczyć w braterskiej uczcie Jego ofiary, poprzez „komunię” z Jego Ciałem i Jego Krwią.

Słowo „pokój” należy do najpiękniejszych i najbardziej upragnionych słów naszego codziennego języka; posiada szerokie znaczenie, takie jak zgoda, spokój, przyjaźń itd. Ale jeszcze bogatsze okazuje się znaczenie i użycie biblijne: hebrajskie shalom (które w tekście hebrajskim Biblii pojawia się 220 razy) oznacza „dobrobyt, zdrowie, całość wszelkiego dobra, obfitość dóbr, odpowiednik życia”. Jest on darem Boga, znakiem Jego przychylności, Jego błogosławieństwa i pojednania, lecz jest także zadawany jako obowiązek w stosunku do bliźniego: ci, którzy otrzymali pokój od Boga, powinni „czynić go” wobec braci, przeżywać go efektywnie. Żyć w pokoju oznacza żyć pojednanym z Bogiem, dzięki Jego łasce, a także z braćmi – mocą naszego wysiłku.

Jednakże w naszym przypadku uściśla się, że chodzi o pokój Jezusa. To właśnie podczas Ostatniej Wieczerzy powiedział On: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję” (J 14, 27). Zaś po Zmartwychwstaniu z naciskiem powtórzone pozdrowienie podczas objawień się Jezusa dwunastu apostołom brzmi dokładnie tak: „Pokój wam”. Tak samo jest w Ewangelii Łukasza (24,36) i Jana, czy to wieczorem w dniu Paschy (20,19-21), czy to osiem dni później (20,26). Pokój jest więc owocem pojednania się człowieka z Bogiem, uzyskanego od Chrystusa dzięki Jego śmierci i Zmartwychwstaniu. To On jest autorem i pośrednikiem pokoju. Owszem, On sam jest pokojem, pojednaniem się wszystkich ludzi z Bogiem i między sobą: „On bowiem jest naszym pokojem, On, który obie części ludzkości uczynił jednością bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość” (Ef 2,14).

Prosząc Pana Jezusa o Jego pokój i przyjmując go jako Jego szczególny dar, owoc Jego ofiary na krzyżu, ów znak odnalezionej jedności z Bogiem i ze wszystkimi, nie wolno nam uchylić od obowiązku zakomunikowania tego braciom / siostrom, zgodnie z zachętą kapłana: Przekażcie sobie znak pokoju. Dawno temu dawano sobie prawdziwy pocałunek „święty”, jak brzmiało wezwanie, przekazując go pomiędzy braćmi w wierze – co doprowadziło do separacji w kościele między mężczyznami a kobietami – a dzisiaj przywrócony został znak braterskiej jedności, wykonywany poprzez podanie ręki. Nie chodzi tu bynajmniej o zwykły gest przyjaźni czy pozdrowienia, lecz o gest głębokiej jedności w Chrystusie, jako że brzmi w nim echo pozdrowienia samego Zmartwychwstałego, gest pełen radości i nadziei: „Pokój z tobą”. Przed uczestnictwem w uczcie eucharystycznej konieczne jest ukazanie sensu braterskiej jedności: stanowimy wspólnotę dzieci Bożych, pojednanych przez Chrystusa, którzy w spotkaniu z Nim ukazują się w pełnej jedności i braterskiej radości. Otrzymany pokój pragnie być zakomunikowany i przeżywany od teraz, aby potem rozprzestrzenić się w życiu na co dzień.

„Idźcie w pokoju Chrystusa” – to pozdrowienie końcowe, a zarazem wytyczenie nowej drogi na każdy dzień: „Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie [pokoju] ze wszystkimi ludźmi” (Rz 12,18).

 

Przygotowano na podstawie książki RINALDO FALSINI, Gesty i słowa Mszy św. aby lepiej je rozumieć, Kraków 2012, s. 123-126, 131-134.